BAŁKAŃSKA PRZYGODA I
Szkoła, praca, codziennie obowiązki… każdy potrzebuje od tego odpoczynku. Ja zapragnęłam, nieco innego, niż 2-tygodniowe wakacje all-inclusive. Wyjechałam na 4-tygodniową wyprawę na Bałkany.
24 dni, 9 krajów, namioty, 2 busy, 13 znajomych i ja.
Ruszyliśmy z Katowic prosto w stronę polsko-słowackiej granicy. Pierwszy nocleg właśnie tam. Jednak jak wygląda podróżowanie na dziko? Jedziesz cały dzień ku swojemu celowi. Nagle zapada zmrok, a kierowca jest coraz bardziej zmęczony. Skręcasz w pierwszą lepszą poboczną drogę. Widzisz kawałek niezamieszkanej ziemii i rozbijasz namiot. Gotujesz na gazowych kuchenkach, a po zjedzeniu i spędzeniu cudownego czasu z przyjaciółmi, wchodzisz do namiotu- zasypiasz, a rano po odbyciu „porannej toalety”, oczywiście takiej, na jakie polowe warunki pozwalają,wsiadasz w busa i jedziesz dalej.
Pierwszy cel naszej bałkańskiej przygody to Chorwacja. Dla mnie to miejsce kojarzy się inaczej, niż prawdopodobnie większości turystów odwiedzających do miejsce. Ze względu na to, że jest to kraj bardzo porządany w wakacyjne miesiące, ciężko o kawałek wolnej przestrzeni. Dlatego pierwszy tam nocleg byl wyjątkowo szalony. Był to stary hotel, zniszczony przez wojnę, odbywającą się na tamtych ziemiach. Rozbite okna, kule w ścianach i ten charakterystyczny klimat. Prawdopodobnie gdybym była tam sama nie odważyłabym się tam zasnąć, ale w grupie siła.
Co jest wyjątkowego w podróżowaniu na dziko?
Klimat. Po 10 godzinach podróży wysiadasz z busa, czujesz głód i zmęczenie. Jednak, aby zaspokoić te potrzeby musisz sam ugotować i to nie w aneksie kuchennym znajdującym się w pokoju hotelowym, a na kuchence gazowej nad brzegiem morza. W takich chwilach zmęczenie nie miało wielkiego znaczenia bo widok i sama czynność gotowania w takim miejscu, była czymś wyjątkowym.
Kolejny dzień w Chorawcji i kolejne miejsce. Tym razem Dubrovnik. Miasto niezwykle urokliwe, ze względu na swój wygląd oraz fakt, że wiele scen z mojego ulubionego serialu było tam nagrywanych. Ciężko opisać słowami jak wiele wrażenie zrobiło na mnie to miejsce. Jedyne co mi pozostaje to dołączyć zdjęcia i zachęcić do odwiedzenia go.